Katie
wstała po dziesiątej rano, a raczej została obudzona chrapaniem Lary, która
przez prawie pół nocy starała się w jakiś sposób rozładować nerwy. Nigdy dotąd
nie widziała swojej przyjaciółki w tak złym stanie, jedyne co było pocieszające
to fakt, że weekend jeszcze się nie skończył.
Nagle
rozległo się pukanie do drzwi, blondynka przekręciła się tylko na drugi bok
mówiąc coś niezrozumiale pod nosem. Nic nie było w stanie jej teraz obudzić.
Rudowłosa zarzuciła na siebie szarą dresową bluzę i zeszła na dół zobaczyć kto
przyszedł. Będąc na ostatnim stopniu potknęła się o postawioną szczotkę.
-
Cholera jasna! Kto tu to postawił?! – wyrwało jej się.
Poprawiając
obuwie domowe jedną ręką, drugą otworzyła drzwi i nieco się zdziwiła widokiem
osoby, która przybyła.
-
Fabien? Co ty tu robisz? – zapytała zdziwiona.
Chłopak
był nieco speszony widokiem rudowłosej dziewczyny ubranej w krótkie dresowe
spodenki i bluzę, a do tego z rozkopanymi włosami.
-
Chciałem porozmawiać z Larą. Wydaje mi się, że muszę jej coś wyjaśnić, bo mam
wrażenie, że ma do mnie o coś żal. – wyjaśnił chłopak.
-
Gdyby nie to, że śpi zaprosiłabym cię do środka, a w obecnej sytuacji nie mam
pojęcia za ile wróci do żywych – zażartowała Katie.
-
To daj mi znać jak się obudzi, zadzwonię do niej – pożegnał się i poszedł w
swoją stronę.
***
Dwie godziny później Lara przebudziła się i
otwierając jedno oko dokładnie rozejrzała się po pokoju. Miedzianowłosa
siedziała ze skrzyżowanymi nogami na dość sporym parapecie i czytała książkę,
była tak pochłonięta tym zajęciem, że zdawała się być wyłączona z realnego
świata.
- Która godzina? – zapytała Lara.
- Koło dwunastej, a właśnie miałaś gościa –
odparła – Fabien chciał z tobą porozmawiać.
Te słowa podziałały na blondynkę niczym kubek
mocnej czarnej kawy, momentalnie resztki snu uleciały i szybko usiadła na
łóżku. Katie nie umiała nic wyczytać z jej postawy, dlatego też nie wiedziała
czy to dobra wiadomość czy jednak niekoniecznie.
- Mówił czego chce? – zapytała nie kryjąc przy
tym złości.
- Nie. Po prostu wyślij mu smsa – odpowiedziała i
wyszła z pokoju.
Katie idąc do kuchni dostrzegła swojego ojca
rozmawiającego ze Stevenem, do jej uszu dochodziły tylko strzępki słów.
Zrozumiała tylko tyle, że mówią o jakimś zabezpieczeniu, ale wszyscy mogą być
spokojni.
Przechodząc przez próg miejsca do którego
zmierzała, z jej gardła wyrwał się krzyk. Jak gdyby nigdy nic w kuchni pod
oknem siedział czarny pies, ten sam którego widziała wczoraj, a do tego
wszystkiego bacznie ją obserwował. Spojrzała na niego i poczuła się
sparaliżowana, nie mogła się poruszyć ani wydać żadnego dźwięku, przeraziła się
tym faktem A co jeśli on zrobi jej krzywdę? Do tej pory nikt nie przyszedł
sprawdzić co się stało, było to zastanawiające.
- Tym razem
nie musisz się niczym martwić – usłyszała w swojej głowie.
Po tych słowach zwierzak zniknął i wróciła jej
władza nad własnym ciałem. Dziwnym to było zjawiskiem, czuła się niczym żywa
woskowa lalka. Mogła patrzeć i odczuwać bodźce ale nic poza tym.
- Nic z tego nie rozumiem… Chyba czeka mnie
wizyta u psychiatry – zaczęła mówić do siebie pod nosem.
- Psychiatra
nic tu nie pomoże – znów usłyszała głos.
Katie rozejrzała się po kuchni ale nikogo i
niczego nie dostrzegła, tym samym zaczęła poważnie rozważać czy to nie efekt
stresu. W końcu niedawno znalazła w swoim domu trupa, jakiś nieznajomy
mężczyzna zaczepił ją i Larę mówiąc coś o czarnym psie, Trevis zaatakował ją
siekierą, tego było zdecydowanie za dużo jak na tak krótki czas.
Wróciła do pokoju niosąc dwa kubki z gorącym
płynem, jej przyjaciółka nawet tego nie dostrzegła gdyż była pogrążona we
własnych myślach. Miedzianowłosa postawiła naczynia na stoliku nieopodal łóżka,
w tedy też blondynka wyrwała się ze swoich rozważań.
- Coś się stało, że tak pobladłaś? – zapytała.
- Tak, nie… nie wiem. Chyba odczuwam stres
ostatnich dni – mówiąc to usiadła na łóżku – A napisałaś do Fabiena? – chciała
zmienić temat.
- Nie… Nie mam o czym z nim rozmawiać, przecież
wszystko jest już jasne, tak? On woli tą całą Liran. I co przyjdzie mi to
powiedzieć? – wstała i zaczęła chodzić po pokoju.
- A nie dziwi cię jego zachowanie? Jakby było
wszystko takie jasne to przyszedłby się tłumaczyć? – próbowała na chłodno
przemówić jasnowłosej do rozumu.
- Nie obchodzi mnie to. Jutro idziemy do szkoły,
jak coś będzie chciał to się odezwie. Temat uznaję za zamknięty – skwitowała.
***
Późnym popołudniem Katie wybrała się na samotny
spacer, jej przyjaciółka niedługo po wymianie zdań pojechała do domu tłumacząc,
że musi się pouczyć, a nie ma swoich notatek.
Na dworze było ciepło mimo że niebo było
przykryte warstwą chmur i tylko czasem przebijało się przez nie słońce.
Postanowiła wybrać się nad jezioro, które znajdowało się za pobliskim
zalesionym pagórkiem, często tam chodziła kiedy musiała sobie coś przemyśleć.
To miejsce miało swój urok, ogrodzone ze wszystkich stron drzewami rodziło
poczucie bezpieczeństwa dla osoby tam przebywającej. Skierowała się w stronę
pomostu, gdzie znajdowała się drewniana ławka z solidnym oparciem, tak jakby
ktoś wybudował ją specjalnie po to aby móc wygodnie usiąść i zatopić się w
myślach.
Wszystkie te wydarzenia, które miały miejsce w
ostatnich dniach naprawdę nią wstrząsnęły, chociaż nie chciała tego okazywać.
Nie lubiła słabości w swoim wykonaniu, wiedziała, że i tak nikt by jej w tym
nie pomógł, musiała sama uporządkować sobie wszystko po kolei.
- Dlaczego to nie jest takie proste? – zapytała
sama siebie wiedząc, że i tak nikogo tu nie ma.
- Takie
jest właśnie życie – usłyszała.
Szybko się rozejrzała w poszukiwaniu źródła
dźwięku, okazało się, że tak jak przypuszczała jest tutaj sama. Kolejny raz tej
niedzieli miała omamy słuchowe, to ją bardzo zaniepokoiło.
- Jeszcze słyszę głosy, super… Psychiatryk jak
nic otwiera przede mną już swoje wrota – stwierdziła z niesmakiem.
- Nie
lekceważ tego daru – znów zabrzmiał męski głos.
- Daru?!
Schizofrenia nie jest darem, to choroba! – pomyślała w duchu, karcąc się
jednocześnie, że poddaje się objawom choroby.
Miała już serdecznie dość tego dnia, dlatego też
wróciła do domu zastanawiając się czy powinna komukolwiek mówić o tym co się
działo, a raczej że słyszy głos. A co jeśli z czasem będzie to narastać i
osiągnie taki stopień, że nie będzie mogła się na niczym skupić? I dlaczego
miała przy tym omamy wzrokowe w postaci psa, którego już widziała trzy razy.
- A może… - szybko jednak pokręciła głową, to o
czym pomyślała było przecież niedorzeczne.
********************************
Uhhh rozdział 5 już jest, trochę spóźniony ale jednak. Mam kilka bardzo ciekawych pomysłów na następne wpisy i myślę, że nudno nie będzie ;) Rozdział 6 planowany na koniec listopada.
Na samym początku chciałabym Cię bardzo, ale to bardzo bardzo bardzo przeprosić za to, że nie skomentowałam ostatniego posta, którego oczywiście przeczytałam. Czas nie sługa, a ja wciąż jestem zabiegana. Dlatego jeszcze raz przepraszam.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to przyznam, że bardzo mi się podobał. Kiedy przeczytałam jak Katie zareagowała na ten głos a głowie, to po prostu się uśmiechnęłam. Tak bardzo skojarzyło mi się to z reakcją, którą ja bym przedstawiła w takiej sytuacji.
Bardzo fajnie rozwija się akcja i zaczyna się robić trochę .... strasznie? Tym bardziej nie mogę doczekać się nowego rozdziału.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Ryann Black
Jej kolejny rozdzial XD
OdpowiedzUsuńSwietny jak zawsze. Kurcze opka mojej psiapsiuly rozszyfrowalam po przeczytaniu strony a twojego za chiny nie moge rozgrysc. Mam jakis zarys o co morze chodzi ale nic wiecej XD Czekam na neksta
Pozdrawiam Clary
O nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie coraz bardziej mnie intryguję! Jest naprawdę ciekawe i zastanawiam się, co wyniknie z tych dziwnych głosów, które słyszy bohaterka. Tajemnicza jest także postać psa oraz ciekawi mnie, czy Lara spotka się z Fabienem :)
Pozdrawiam, życzę weny! :)
P.S
Zapraszam na nowy rozdział u mnie.Liczę też na Twoją opinię
http://przypadek-panny-pi.blogspot.com/
Przeprasza, że teraz, ale szkoła mnie wykańcza. :(
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, świetny i...brakło mi przymiotnika. ;) Też bym tak zareagowała na głosy w głowie. To musi nieźle frustrować. Nie mogę się doczekać rozwoju sytuacji. Świetnie budujesz napięcia, bo co chwilę coś się dzieje, jest więcej pytań, a odpowiedzi brak. ^^
Weny!
Spokojnie, u mnie też egzamin za egzaminem i niebawem ktoś mnie udusi za te zaległości xD Odpowiedzi będą, ale z czasem :P
UsuńHmm. Bardzo ciekawe. Rozumie zwierzęta? Bo podejrzewam, że ten tajemniczy głos należy do Grima. Nie, raczej nie. Pies jest chyba jej strażnikiem i przewodnikiem. w końcu nie odkryła jeszcze "kim" jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
zgaduj zgadula :D
UsuńWitaj, bardzo spodobał mi się Twój szablon i rozmieszczenie wszystkiego na stronie, zaraz biorę się za czytanie historii od początku ;) Piszesz fajnie i mam nadzieję, że mogłabyś zajrzeć do mnie i powiedzieć, co sądzisz (nie zwracając uwagi na mój szablon, bo powiedzmy sobie: chwilowo jest w zastępstwie) http://love-fun-soul.blogspot.com/ Z góry dziękuję :)
OdpowiedzUsuńOo... zaczyna się robić coraz ciekawiej. Najpierw pies, który pojawia się nie wiadomo kiedy i jeszcze szybciej znika, a teraz jeszcze te dziwne głosy, które słyszy Katie. Nic z tego nie rozumiem i nie dziwię jej się, że nie wie co o tym wszystkim myśleć. Mam nadzieję, że wszystko się niedługo wyjaśni w miarę logicznie.
OdpowiedzUsuńA Larze się dziwie. Widać, że chłopakowi zależy, że się stara, a ona wylatuje ze scenami zazdrości. Potem może żałować, że nie dała mu szansy.
Rozdział jak zwykle zniewalający!:)
Przy okazji, zapraszam do siebie na 23 rozdział. Liczę na szczere opinie:)
Ściskam:*
Oczywiście, że wszystko będzie się wyjaśniać :) Poproszę tylko o trochę cierpliwości i czasu na pisanie rozdziałów.
UsuńCo do Lary... cóż dziewczyna uznała, że Fabien jest zajęty więc co ma się wcinać "między wódkę a zakąskę" że tak powiem :p Ale ostatnie słowo nie zostało jeszcze powiedziane także cierpliwości.
Jest pięknie ♥
OdpowiedzUsuńTe głosy w głowie to się zwykle leczy w psychiatryku, ale skoro tu szpital nic nie pomoże to zostają jedynie elektrowstrząsy :D
To cieszę się, że poczytam sobie sporo na jednym z moich ulubionych opowiadań ♥
A teraz tak chamsko zaproszę Cię do siebie ;>
Oj tak, psychiatryk mógłby nie pomóc xD Bardzo mi milo, że rozdział się podobał.
UsuńOdwiedzę Twojego bloga jak znajdę tylko chwilkę czasu ;)
Do psychiatryka to zamkną mnie, jak nie dostanę zaraz kolejnego rozdziału! (i może dlatego, że dostanę na urodziny trylogię "Igrzyska Śmierci" ) . Kocham Cię normalnie. Czekam na neksta. <3
OdpowiedzUsuń