poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 6


            Budzik zadzwonił dokładnie o szóstej rano budząc rudowłosą ze snu, w którym uciekała przed czymś czego nie umiała określić. Nie wiedziała czy chciała być jak najdalej od nieznanego jej napastnika czy zwierzęcia. Czuła jedynie strach, który powoli zaczynał ja paraliżować, uniemożliwiając tym samym dalszy bieg. Otwierając ciężkie powieki by wyłączyć dzwoniący zegarek, oczami wyobraźni ujrzała jedynie przenikliwe czerwone ślepia.
            - Nie będę więcej jadła przed snem – burknęła pod nosem zakładając jednocześnie kapcie.
            Katie była nie wyspana, bolały ją wszystkie mięśnie jakby faktycznie przez pół nocy biegała. Udała się jednak w stronę łazienki, myśląc jednocześnie nad tym czy przypadkiem nie pojechać do szkoły na późniejszą godzinę. Niestety jej próbę udaremnił Steven, który oznajmił, że ma odgórne polecenie odwieźć ją do placówki edukacyjnej pełniącej również funkcję spotkań koleżeńskich.
            - Dziwne, przecież zawsze mogłam jeździć sama – pomyślała – awrr…

***

            Miedzianowłosa udała się w kierunku sali gdzie miały odbywać się pierwsze zajęcia, już nie miała możliwości powrotu do łóżka. Na korytarzu było kilka znajomych osób w tym także Fabien, który widząc Katie natychmiast udał się w jej kierunku.
            - Wszystko w porządku? Lara się nie odezwała, przekazałaś jej? – zaczął na wstępie.
            - Też mi miło cię widzieć. Oczywiście, że jej przekazałam jednak stwierdziła, że nie chce rozmawiać. Będziesz musiał się postarać… - i w tym momencie przerwała widząc przyjaciółkę.
            Wygląd Lary zmienił się znacznie od ich ostatniego spotkania, jej blond włosy przybrały odcień bardziej orzechowy z jasnymi refleksami. Metamorfoza była spora, ale widząc reakcje Fabiena wyszła jej zdecydowanie na plus. Brunetka jednak nie podeszła do nich tylko przysiadła pod ścianą i zaczęła czytać dość sporych rozmiarów książkę.
            - Dziwne, idę z nią pogadać – oznajmiła rudowłosa.
            Katie podeszła do przyjaciółki i stanęła nad nią czekając na jakąś reakcję, która niestety nie nastąpiła.
            - Możemy porozmawiać? – zapytała w końcu.
            Brunetka zamknęła książkę, a następnie wstała i spojrzała wyczekująco na swoją rozmówczynię. Nie miała zbytnio ochoty rozmawiać, ale ciekawiło ją co takiego miedzianowłosa chce jej powiedzieć.
            - Co jest grane? Fabien…
            - Co mnie obchodzi Fabien?! – przerwała jej – Jakby tak bardzo mu zależało na rozmowie to mógł się sam odezwać, a nie posyłać sługusa. Nie zamierzam włazić nikomu do tyłka. Ma swoją Liran to niech jej zawraca głowę, nie mi.
            - Ale to nie tak jak myślisz… - próbowała wszystko wytłumaczyć mimo, że poczuła się dotknięta słowami Lary. Zdawała sobie sprawę, że to kto inny powinien to załatwić.
- Nie interesuje mnie to – odpowiedziała w taki sposób, iż dalsze poruszanie tego tematu mogłoby się fatalnie skończyć.
            - Dobrze nie denerwuj się. Mogę zapytać czym jest spowodowana zmiana koloru włosów?
            - Otwieram nowy rozdział w swoim życiu.
            Katie uniosła jedną brew i skrzyżowała ręce na piersiach, oczekując przy tym jakichś szerszych wyjaśnień.

***

            Wysoki brunet o przenikliwych szarych oczach podążał niespiesznie długim korytarzem o marmurowej posadzce oraz z pięknymi obrazami na ścianach. Malowidła te przedstawiały zarówno smoki, sceny z walk jak i portrety wielkich wojowników. Zdawać by się mogło iż chłopak w ogóle nie pasuje do tej scenerii, ubrany w jeansy i czarną bluzę z kapturem nijak się miał do postaci, którą postanowił odwiedzić.
            - Witaj ojcze, chciałeś mnie widzieć czyż nie? – powiedział na powitanie do siedzącej na tronie osoby.
            Mężczyzna ten miał na sobie ciemną szatę, albo raczej płaszcz z zarzuconym na głowę kapturem, który zakrywał cieniem całą twarz. Prawą ręką podpierał brodę, a lewą wystukiwał rytm przypominający uderzenia kopyt galopującego rumaka. Mimo przybranej pozy dalej budził strach i szacunek.
            - Jakieś postępy? – zapytał władczym tonem głosu.
            - Nie, ale wszystko jest okej. Jeszcze trochę, a ta wredna suka trafi pod klucz do zakładu psychiatrycznego – powiedział z dumą.
            - Nie takie było twoje zadanie głupcze! – zagrzmiał mężczyzna – Miałeś ją przeciągnąć na naszą stronę. Przez ciebie cały plan może legnąć w gruzach, czy to było aż tak ciężkie zadanie?!

***

            Fabien widząc zaistniałą między dziewczynami sytuację postanowił wkroczyć do akcji i przejąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności. Jego poczynania udaremnił James klepiąc go na powitanie w ramię.
            - No siema, co tak sam stoisz? – zapytał.
            Chłopak nic nie odpowiedział, zdawał sobie sprawę, że musi zebrać się w sobie aby wszystko wytłumaczyć Larze. Wiedział również, że jeśli nie zrobi tego w najbliższym czasie później może stać się to nie możliwe.
            - Co jest? - dopytywał blondyn.
            - Nic… - mówiąc to podniósł z podłogi plecak i zarzucił go na plecy.
            - Jasne, a tak serio? – nie dawał za wygraną.
            - Daj mu spokój, nie chce gadać to nie – oznajmił Jack, który zdawać by się mogło że wyrósł z pod ziemi.
            Katie wraz z przyjaciółką znikły z zasięgu wzroku, zapewne zajęły miejsca w otwartej już sali lekcyjnej. Chłopak westchnął nie zdając sobie sprawy, że zabrzmiało to dość teatralnie i również postanowił udać się na zajęcia.

***

            Ostatnia godzina lekcyjna dłużyła się niemiłosiernie, Katie chciała jak najszybciej wrócić do domu, a Fabien nadal gryzł się ze swoimi myślami co oczywiście nie umknęło nikomu.
            - Katie, następne zadanie jest twoje, zapraszam do tablicy – oznajmiła nauczycielka chemii.
            Dziewczyna ociągając się podeszła w wyznaczone miejsce i równie niespiesznie zaczęła uzupełniać przykład. W pewnym momencie usłyszała charakterystyczne chrząknięcie, które zwykle było oznaką „zastanów się raz jeszcze”. Z tego też powodu ruda spojrzała na nauczycielkę, wiedziała bowiem, że nie popełniła błędu i w tym samym momencie zamarła. Tuż za krzesłem kobiety stała zakapturzona postać, co dziwniejsze nikt inny nie zwrócił na to uwagi.
            - Katie wszystko w porządku? Zrobiłaś się blada jak kreda którą piszesz – powiedziała.
            Miedzianowłosa poczuła się dziwnie słabo, miała wrażenie, że cały świat wokół niej zaczyna wirować. Przed oczami ujrzała mroczki, które przeradzały się w czarną plamę ograniczającą pole widzenia.
            - Tak, chyba tak… - i nic więcej nie była już w stanie powiedzieć ani zrobić.
            Bezwładne ciało rudowłosej uderzyłoby o podłogę gdyby nie refleks Jamesa, który w porę ją złapał. Dziewczyna nie odzyskała przytomności, a co gorsze jej oddech stał się płytszy i nie równy.

            - Dzwońcie po karetkę! JUŻ! – zażądał chłopak


***********************
Uhh i już jest :D
Dziękuję wszystkim odwiedzającym, komentującym i obserwującym :) To bardzo miłe wejść na bloga i widzieć rosnące liczby, jeszcze raz dziękuję :*

Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu :) Powoli zaczynam wszystko wyjaśniać aby było miejsce na nowe zagadki :p


Chyba muszę reaktywować fanpage bo coś mu się umarło xD  >KLIK<

14 komentarzy:

  1. Pierwsza, pierwsza. Co Wy ludzie macie, wszyscy na gwałt dodają dziś nowe rozdziały, a ja nie mam jak komentować, bo już mi palce odpadają. Ktoś chcę wsadzić Katie do psychiatryka? Jaka ich strona? Co się dzieje pomiędzy Fabienem i Larą zgrzyty? Boziu, jak to się fajnie rozkręca. Przepraszam, za tak krótki komentarz, ale nie mam siły na więcej.
    Podoba mi się bardzo <3
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś wyszło, ale miał być wcześniej :p
      Strona? Co do zgrzytów to odsyłam do wcześniejszych rozdziałów, które mogą coś wyjaśnić :)

      Usuń
    2. No tam było - Idioto, miałeś ją przeciągnąć na naszą stronę? To chyba będzie ta zła strona. A zgrzyty już sobie wyjaśniłam, ale oni mają być razem, ok ? :D

      Usuń
    3. Ah o to chodziło, cóż byłam już zmęczona całym dniem i nie załapałam że to był pół cytat.
      Niestety nie mogę powiedzieć czy to będzie zła czy dobra strona. W momencie gdy wszystko się wyjaśni zapewne znajdą się głosy, że to jest "dobra strona" jak i "zła".
      Czy F i L będa razem hym hym hym... w przyszłości się okaże :p

      Usuń
    4. Oni muszą być razem ! Ok? :d

      Usuń
    5. Tylko mnie nie bij *boi się*

      Usuń
  2. Ach cudny rozdzial. Wybacz nic wiecej nie napisze bo musze isc spac. Jutro o 6:30 do szkoly wymarsz.

    Pozdrawiam Clary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6:30 na wymarsz to wcale nie jest jakoś mega wcześnie :p Ale oczywiście wszystko jest kwestią podejścia i nastawienia do sprawy.

      Usuń
  3. Krótko jakoś, ale i tak mi się podobało :). Tak spokojnie jakoś, a potem takie JEB na koniec :D. Ale serio super.
    Claire/Cissy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dłuższy niż rozdział 5 :D Bardzo się cieszę, że rozdział przypadł do gustu :)

      Usuń
  4. Zaczyna się robić niebezpiecznie. Czegóż Ci ludzie od niej chcą? A może to nie są ludzie? Zjawa, która jej się ukazała chyba nie znaczyła nic dobrego. Bo wątpię, że to tylko jej przywidzenie. Dobrze, że w porę James zareagował... No i wątek Lary i Fabiena. Mam nadzieję, że chłopak wreszcie odważy się jej wszystko wytłumaczyć;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny. tylko czemu tak późno? ;)
    Hm... czy ten nowy bochater to czasem nie nasz piesek? ;)
    Za ile nowy rozdział?
    Pzdr Lyssa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam strasznie dużo spraw na głowie i doskwierał mi brak czasu :( bo ten rozdział planowałam znacznie wcześniej, nowy powinien być kolo 17-18 grudnia.

      Usuń
  6. Gratuluję, zostałaś nominowana do Libster Award! Więcej informacji u mnie na blogu.
    Ok. 20 pojawi się notka :)))))) http://ff-warrior.blogspot.com/

    + Dzisiaj pojawi się również rozdział 2, na którego serdecznie zapraszam :))) x

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy