Budzik
zadzwonił dokładnie o szóstej rano budząc rudowłosą ze snu, w którym uciekała
przed czymś czego nie umiała określić. Nie wiedziała czy chciała być jak
najdalej od nieznanego jej napastnika czy zwierzęcia. Czuła jedynie strach,
który powoli zaczynał ja paraliżować, uniemożliwiając tym samym dalszy bieg.
Otwierając ciężkie powieki by wyłączyć dzwoniący zegarek, oczami wyobraźni
ujrzała jedynie przenikliwe czerwone ślepia.
-
Nie będę więcej jadła przed snem – burknęła pod nosem zakładając jednocześnie
kapcie.
Katie
była nie wyspana, bolały ją wszystkie mięśnie jakby faktycznie przez pół nocy
biegała. Udała się jednak w stronę łazienki, myśląc jednocześnie nad tym czy
przypadkiem nie pojechać do szkoły na późniejszą godzinę. Niestety jej próbę
udaremnił Steven, który oznajmił, że ma odgórne polecenie odwieźć ją do placówki
edukacyjnej pełniącej również funkcję spotkań koleżeńskich.
- Dziwne, przecież zawsze mogłam jeździć sama
– pomyślała – awrr…
***
Miedzianowłosa
udała się w kierunku sali gdzie miały odbywać się pierwsze zajęcia, już nie
miała możliwości powrotu do łóżka. Na korytarzu było kilka znajomych osób w tym
także Fabien, który widząc Katie natychmiast udał się w jej kierunku.
-
Wszystko w porządku? Lara się nie odezwała, przekazałaś jej? – zaczął na
wstępie.
-
Też mi miło cię widzieć. Oczywiście, że jej przekazałam jednak stwierdziła, że
nie chce rozmawiać. Będziesz musiał się postarać… - i w tym momencie przerwała
widząc przyjaciółkę.
Wygląd
Lary zmienił się znacznie od ich ostatniego spotkania, jej blond włosy przybrały
odcień bardziej orzechowy z jasnymi refleksami. Metamorfoza była spora, ale
widząc reakcje Fabiena wyszła jej zdecydowanie na plus. Brunetka jednak nie
podeszła do nich tylko przysiadła pod ścianą i zaczęła czytać dość sporych
rozmiarów książkę.
-
Dziwne, idę z nią pogadać – oznajmiła rudowłosa.
Katie
podeszła do przyjaciółki i stanęła nad nią czekając na jakąś reakcję, która
niestety nie nastąpiła.
-
Możemy porozmawiać? – zapytała w końcu.
Brunetka
zamknęła książkę, a następnie wstała i spojrzała wyczekująco na swoją
rozmówczynię. Nie miała zbytnio ochoty rozmawiać, ale ciekawiło ją co takiego
miedzianowłosa chce jej powiedzieć.
-
Co jest grane? Fabien…
-
Co mnie obchodzi Fabien?! – przerwała jej – Jakby tak bardzo mu zależało na
rozmowie to mógł się sam odezwać, a nie posyłać sługusa. Nie zamierzam włazić
nikomu do tyłka. Ma swoją Liran to niech jej zawraca głowę, nie mi.
-
Ale to nie tak jak myślisz… - próbowała wszystko wytłumaczyć mimo, że poczuła
się dotknięta słowami Lary. Zdawała sobie sprawę, że to kto inny powinien to
załatwić.
- Nie interesuje mnie
to – odpowiedziała w taki sposób, iż dalsze poruszanie tego tematu mogłoby się
fatalnie skończyć.
- Dobrze
nie denerwuj się. Mogę zapytać czym jest spowodowana zmiana koloru włosów?
-
Otwieram nowy rozdział w swoim życiu.
Katie
uniosła jedną brew i skrzyżowała ręce na piersiach, oczekując przy tym jakichś
szerszych wyjaśnień.
***
Wysoki
brunet o przenikliwych szarych oczach podążał niespiesznie długim korytarzem o
marmurowej posadzce oraz z pięknymi obrazami na ścianach. Malowidła te
przedstawiały zarówno smoki, sceny z walk jak i portrety wielkich wojowników.
Zdawać by się mogło iż chłopak w ogóle nie pasuje do tej scenerii, ubrany w
jeansy i czarną bluzę z kapturem nijak się miał do postaci, którą postanowił
odwiedzić.
-
Witaj ojcze, chciałeś mnie widzieć czyż nie? – powiedział na powitanie do
siedzącej na tronie osoby.
Mężczyzna
ten miał na sobie ciemną szatę, albo raczej płaszcz z zarzuconym na głowę
kapturem, który zakrywał cieniem całą twarz. Prawą ręką podpierał brodę, a lewą
wystukiwał rytm przypominający uderzenia kopyt galopującego rumaka. Mimo
przybranej pozy dalej budził strach i szacunek.
-
Jakieś postępy? – zapytał władczym tonem głosu.
-
Nie, ale wszystko jest okej. Jeszcze trochę, a ta wredna suka trafi pod klucz
do zakładu psychiatrycznego – powiedział z dumą.
-
Nie takie było twoje zadanie głupcze! – zagrzmiał mężczyzna – Miałeś ją
przeciągnąć na naszą stronę. Przez ciebie cały plan może legnąć w gruzach, czy
to było aż tak ciężkie zadanie?!
***
Fabien
widząc zaistniałą między dziewczynami sytuację postanowił wkroczyć do akcji i
przejąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności. Jego poczynania udaremnił
James klepiąc go na powitanie w ramię.
-
No siema, co tak sam stoisz? – zapytał.
Chłopak
nic nie odpowiedział, zdawał sobie sprawę, że musi zebrać się w sobie aby
wszystko wytłumaczyć Larze. Wiedział również, że jeśli nie zrobi tego w
najbliższym czasie później może stać się to nie możliwe.
-
Co jest? - dopytywał blondyn.
-
Nic… - mówiąc to podniósł z podłogi plecak i zarzucił go na plecy.
-
Jasne, a tak serio? – nie dawał za wygraną.
-
Daj mu spokój, nie chce gadać to nie – oznajmił Jack, który zdawać by się mogło
że wyrósł z pod ziemi.
Katie
wraz z przyjaciółką znikły z zasięgu wzroku, zapewne zajęły miejsca w otwartej
już sali lekcyjnej. Chłopak westchnął nie zdając sobie sprawy, że zabrzmiało to
dość teatralnie i również postanowił udać się na zajęcia.
***
Ostatnia godzina lekcyjna dłużyła się
niemiłosiernie, Katie chciała jak najszybciej wrócić do domu, a Fabien nadal
gryzł się ze swoimi myślami co oczywiście nie umknęło nikomu.
-
Katie, następne zadanie jest twoje, zapraszam do tablicy – oznajmiła
nauczycielka chemii.
Dziewczyna
ociągając się podeszła w wyznaczone miejsce i równie niespiesznie zaczęła
uzupełniać przykład. W pewnym momencie usłyszała charakterystyczne
chrząknięcie, które zwykle było oznaką „zastanów się raz jeszcze”. Z tego też
powodu ruda spojrzała na nauczycielkę, wiedziała bowiem, że nie popełniła błędu
i w tym samym momencie zamarła. Tuż za krzesłem kobiety stała zakapturzona
postać, co dziwniejsze nikt inny nie zwrócił na to uwagi.
-
Katie wszystko w porządku? Zrobiłaś się blada jak kreda którą piszesz – powiedziała.
Miedzianowłosa
poczuła się dziwnie słabo, miała wrażenie, że cały świat wokół niej zaczyna
wirować. Przed oczami ujrzała mroczki, które przeradzały się w czarną plamę
ograniczającą pole widzenia.
-
Tak, chyba tak… - i nic więcej nie była już w stanie powiedzieć ani zrobić.
Bezwładne
ciało rudowłosej uderzyłoby o podłogę gdyby nie refleks Jamesa, który w porę ją
złapał. Dziewczyna nie odzyskała przytomności, a co gorsze jej oddech stał się
płytszy i nie równy.
-
Dzwońcie po karetkę! JUŻ! – zażądał chłopak
***********************
Uhh i już jest :DDziękuję wszystkim odwiedzającym, komentującym i obserwującym :) To bardzo miłe wejść na bloga i widzieć rosnące liczby, jeszcze raz dziękuję :*
Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu :) Powoli zaczynam wszystko wyjaśniać aby było miejsce na nowe zagadki :p
Chyba muszę reaktywować fanpage bo coś mu się umarło xD >KLIK<
Pierwsza, pierwsza. Co Wy ludzie macie, wszyscy na gwałt dodają dziś nowe rozdziały, a ja nie mam jak komentować, bo już mi palce odpadają. Ktoś chcę wsadzić Katie do psychiatryka? Jaka ich strona? Co się dzieje pomiędzy Fabienem i Larą zgrzyty? Boziu, jak to się fajnie rozkręca. Przepraszam, za tak krótki komentarz, ale nie mam siły na więcej.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo <3
Pozdrawiam.
Tak jakoś wyszło, ale miał być wcześniej :p
UsuńStrona? Co do zgrzytów to odsyłam do wcześniejszych rozdziałów, które mogą coś wyjaśnić :)
No tam było - Idioto, miałeś ją przeciągnąć na naszą stronę? To chyba będzie ta zła strona. A zgrzyty już sobie wyjaśniłam, ale oni mają być razem, ok ? :D
UsuńAh o to chodziło, cóż byłam już zmęczona całym dniem i nie załapałam że to był pół cytat.
UsuńNiestety nie mogę powiedzieć czy to będzie zła czy dobra strona. W momencie gdy wszystko się wyjaśni zapewne znajdą się głosy, że to jest "dobra strona" jak i "zła".
Czy F i L będa razem hym hym hym... w przyszłości się okaże :p
Oni muszą być razem ! Ok? :d
UsuńTylko mnie nie bij *boi się*
UsuńAch cudny rozdzial. Wybacz nic wiecej nie napisze bo musze isc spac. Jutro o 6:30 do szkoly wymarsz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clary
6:30 na wymarsz to wcale nie jest jakoś mega wcześnie :p Ale oczywiście wszystko jest kwestią podejścia i nastawienia do sprawy.
UsuńKrótko jakoś, ale i tak mi się podobało :). Tak spokojnie jakoś, a potem takie JEB na koniec :D. Ale serio super.
OdpowiedzUsuńClaire/Cissy
Ale dłuższy niż rozdział 5 :D Bardzo się cieszę, że rozdział przypadł do gustu :)
UsuńZaczyna się robić niebezpiecznie. Czegóż Ci ludzie od niej chcą? A może to nie są ludzie? Zjawa, która jej się ukazała chyba nie znaczyła nic dobrego. Bo wątpię, że to tylko jej przywidzenie. Dobrze, że w porę James zareagował... No i wątek Lary i Fabiena. Mam nadzieję, że chłopak wreszcie odważy się jej wszystko wytłumaczyć;)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. tylko czemu tak późno? ;)
OdpowiedzUsuńHm... czy ten nowy bochater to czasem nie nasz piesek? ;)
Za ile nowy rozdział?
Pzdr Lyssa
Miałam strasznie dużo spraw na głowie i doskwierał mi brak czasu :( bo ten rozdział planowałam znacznie wcześniej, nowy powinien być kolo 17-18 grudnia.
UsuńGratuluję, zostałaś nominowana do Libster Award! Więcej informacji u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńOk. 20 pojawi się notka :)))))) http://ff-warrior.blogspot.com/
+ Dzisiaj pojawi się również rozdział 2, na którego serdecznie zapraszam :))) x