sobota, 28 września 2013

Rozdział 4 cz.1


Pierwszy czerwca, pogoda za oknem była znacznie przyjemniejsza niż poprzedniego dnia. Ptaki radośnie ćwierkały siedząc na gałęziach, delikatny wiatr przeganiał resztki chmur, odsłaniając przy tym błękitne niebo. Promienie słoneczne wpadały przez okno do pokoju w którym spały obie przyjaciółki, Katie nie czuła się na siłach żeby wrócić do siebie, dlatego została u Lary. 
Noc nie obyła się bez koszmarów, wspomnienia z ostatnich godzin nawiedzały rudowłosą nieustannie. Chciała jak najszybciej zapomnieć o tym wszystkim co się wydarzyło, przeczuwała jednak, że to dopiero początek. Obawiała się, iż cała ta historia będzie miała tragiczne zakończenie.

***

Znajdowała się sama w małym, ciemnym pokoju pozbawionym okien,  w którym jedynie stare drzwi broniły ją przed nieznajomym usilnie próbującym dostać się do środka. Słyszała jak mocno i rytmicznie bije jej serce, bała się, nie wiedziała co jeszcze może się wydarzyć. Drewno odgradzające ją od niebezpieczeństwa zaczynało powoli pękać, wydając przy tym straszliwy wówczas dźwięk, nie było już dla niej ratunku. W pewnym momencie atak przyniósł zamierzony efekt, drzwi nie stanowiły już żadnej zapory.
Rudowłosa nagle obudziła się z krzykiem, zlana zimnym potem. Szybko usiadła na łóżku i próbowała uspokoić swój oddech, a także nerwy. Lara, która wstała chwilę wcześniej podała przyjaciółce szklankę wody jednocześnie zapewniając ją, że to był tylko sen.
- Nie podoba mi się to wszystko. Dlaczego właśnie nas musiało to spotkać? Może nie powinnyśmy iść do tamtego lasu? – zaczęła Katie.
- Już i tak nic nie poradzimy, poza tym policja ma nasze zeznania – odparła jasnowłosa – Spokojnie, damy radę.

***

Dwie godziny później obie przyjaciółki udały się do domu miedzianowłosej aby móc przygotować się na imprezę. Pogoda zrobiła się typowo letnia, w powietrzu było już czuć zbliżające się wakacje, do których pozostało kilkanaście dni. Z tego też powodu dziewczyny postanowiły zrobić sobie spacer zamiast jechać autobusem.
- Jak się czujesz? – zapytała Lara.
- Mam lekkie obawy. A co jeśli tej nocy znów wróci ten ktoś? Przecież nie mogę cały czas pomieszkiwać u ciebie.
- Czemu nie?
Katie spojrzała na przyjaciółkę z dość charakterystyczna miną, którą można było zrozumieć jako „a jak myślisz?”. W tej chwili coś zaszeleściło w  krzakach, które znajdowały się kilka metrów od przydrożnego chodnika. Katie i Lara zignorowały odgłos tłumacząc, że mógł to być kot lub wiewiórka, miały już dość dziwnych historii. Po paru minutach znów usłyszały szelest, tym razem zdawał się dochodzić z bliższej odległości.
- Laro błagam cię powiedz, że tym razem nikt nas nie śledzi – powiedziała zrezygnowana Katie.
- Ale to jest pies – oznajmiła.
Z gęstwiny wyszedł dość sporych wielkości pies o sierści czarnej jak noc, był wychudzony jednak poruszał się majestatycznie na swych długich łapach. Spojrzał na niewiasty swoimi bursztynowymi oczami i jak gdyby nigdy nic poszedł dalej. Nie umknęło ich uwadze fakt, że owy pies miał przypięty do tylnej łapy łańcuch. Poruszał się jednak w taki sposób, że kawałek metalu nie wydawał praktycznie żadnego dźwięku, co było dość dziwnym zjawiskiem. Przez jakiś czas zwierzak szedł w odstępie kilku metrów przed nimi, dopiero za zakrętem zniknął dziewczynom z oczu.
- Katie, słyszałaś kiedyś legendę o Czarnym Psie? – zapytała Lara.
- Nie… a o co znowu chodzi? Mam się bać?
Lara ułamała uschniętą gałązkę i przez jakiś czas obracała ją w palcach. Chciała przetrzymać rudą w niepewności, lubiła wywoływać panikę u innych ludzi.
- Hymm… mówi się, że takie psy zwiastują śmierć.
- Nie ten – powiedział nieznajomy mężczyzna.
Człowiek ten ubrany był w długi beżowy płaszcz, a na głowie miał ciemny kapelusz. Nie wiadomo skąd się wziął i jak długo za nimi szedł, po prostu nagle się odezwał na wzmiankę o tej legendzie.
- Skąd pan to wie? – zapytała Katie.
- Wiem kim jesteś, to jest odpowiedź na twoje pytanie. A on – mężczyzna wskazał miejsce gdzie niedawno był widziany zwierz – nazywa się Grim*. – po tych słowach odwrócił się i poszedł w drugą stronę.
- Kim pan jest? I o co niby chodzi? - wołała ruda za oddalającą się postacią, nie odważyła się podbiec - Ja już nic nie łapię – odparła zrezygnowana – Może chociaż na imprezie się zrelaksuję.

Dwadzieścia minut później obie przyjaciółki znalazły się przed bramą wejściową do domu Katie. Na podjeździe stał duży samochód do którego dwaj mężczyźni pakowali starą kanapę, która niegdyś znajdowała się w salonie. Córka właścicieli nie wiedząc co się dzieje przyspieszyła kroku.
- Mamo! Tato! – zawołała już od progu.
- Co jest mała? – odezwał się ojciec.
Dziewczyna nie znosiła kiedy tak ją nazywał, a robił to praktycznie odkąd pamięta. Wielokrotnie myślała, że ta ksywka zostanie jej do późnych lat dorosłości. Postanowiła jednak tego nie komentować, gdyż uważała to za najlepsze rozwiązanie.
- Co się dzieje? Dlaczego wywożą meble i co robią ci wszyscy ludzie na dworze?
- Mama postanowiła kupić nową kanapę bo jak to stwierdziła cytuje „nie będzie siedzieć tam, gdzie był trup”. Dodatkowo zażyczyła sobie monitoring oraz ochrony na noc. A właśnie, Steven – zawołał tata rudej – pozwól na chwilkę.
Do pomieszczenie wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna ubrany na czarno, na oko można było wnioskować, że jest lekko po trzydziestce. Na nosie miał ciemne okulary, które jednak szybko ściągnął widząc dwie młode i atrakcyjne kobiety. Uwadze Lary nie umknął fakt, że ciemnowłosy mężczyzna ma przenikliwe zielone oczy.
- Pozwólcie, że przedstawię wam Stevena, naszego strażnika – powiedział – a to jest moja Katie i jej przyjaciółka Lara.
- Miło mi panienki poznać – oznajmił grubym głosem.
- Nam również. – odpowiedziała Katie – Teraz jednak musimy iść się wyszykować, bo czas nagli. - po tych słowach obie szybko udały się na górę.

***

Koło czwartej po południu Katie i Lara były już gotowe na przyjęcie zakrapiane sokiem pomarańczowym i colą, w końcu nie każdy był pełnoletni. Po otrzymaniu od ojca nowych instrukcji dotyczących wejścia do budynku ruda wraz z blondynką mogły w końcu wyruszyć w drogę.
Kilka metrów od bramy dostrzegły siedzącego pod drzewem czarnego psa, tego samego co wcześniej. Tym razem zwierz spokojnie siedział i obserwował dziewczyny.
- Ten gościu mówił, że to Grim? – ruda zapytała Larę.
Pies słysząc swoje imię poruszył nieznacznie uszami i pochylił w dół swoją masywną głowę, nie opuścił jednak swojego miejsca.



*Grim – w tej wersji oznacza Ponuraka.

********************************

Uhh rozdział w końcu jest :D Liczyłam, że wpis pojawi się wcześniej jednak szkoła, projekty graficzne i zdjęcia zajmują mi sporo czasu ;)


!!! OGŁOSZENIA !!!:
- Pisze to pod każdym KOMENTARZEM, informacje o nowych wpisać piszcie w POWIADOMIENIACH. Naprawdę męczące jest wielokrotne powtarzanie a Wy i tak robicie swoje...
- zapraszam na Fanpage opowiadania (w zakładce Facebook)

EDIT
Informuję, że rozdział 4 cz.2 będzie bardziej "ogarnięty" jeśli chodzi o akcje i dialogi :) W planach mam drobne "zamieszanie".

EDIT 2
Rozdział 4 cz.2 pojawi się miedzy 14 a 17.10, gdyż mam naprawdę mało czasu na pisanie.
Dodatkowo nie działa mi boczna kolumna "INFO", ktoś wie dlaczego nie da się zmienić informacji? I jak to naprawić?

12 komentarzy:

  1. Ja też chyba pierwsza :D
    Dobrze, że Lara i Kate się trochę zrelaksują, mam wrażenie, że ten Steven dosyć namiesza :) No i Grim mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny :)
    Ja również uważam, że mężczyzna może namieszać. ;) A pies mnie zaciekawił.
    Pozdrawiam i weny życzę. :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;)
    Hmm,bardzo ciekawe.Zaintrygowałaś mnie tym Grimem.Teraz mam przeczucie,że on będzie chronił Larę i Katie.
    Ulubiony cytat "nie będzie siedzieć tam, gdzie był trup” :D
    Niby to poważna sprawa z tymi zwłokami na kanapie,ale jakoś nie mogłam opanować śmiechu ;)
    Doskonale wiem co czujesz.Mimo,że szkoła niedawno się rozpoczęła to już daje się we znaki.Lekcje,praca domowa i nauka.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością oczekuję na kolejny rozdział ;)
    I życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaak ten cytat mi wyszedł :D A czy Grimm będzie chronić cóż... okaże się z czasem. Bardzo się cieszę, że rozdział jednak się podoba :)

      Usuń
  4. Rozdział super. Wydaje mi się,że Steven może namieszać i to nie mało. Czekam na ciąg dalszy!
    Pozdrawiam i życzę weny! :)
    Ps. Obserwuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny. Jestem bardzo ciekawa jaką rolę w tym wszystkim odegra Grim. Nie wątpie też, że kolega Steven odegra tu coś dużego i jestem bardzo ciekawa, co to będzie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No więc wreszcie komentuje. :)
    Opowiadanie mnie niesamowicie wciągnęło. Ten stworzony przez Ciebie klimat jest świetny!
    Grim, ciało kobiety, Trevis-nie mogę się doczekać rozwiązania zagadki!
    Bardzo polubiłam Lare i Fabiena. :)
    Już nie mogęc doczekać się tego zamieszania!
    Ach, zapomniałabym: boski szablon. ^^
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa :) Staram się jak mogę aby rozdziały były ciekawe i w miarę zaskakiwały. Niestety muszę Cię zmartwić, że zagadek będzie tyle, że jak jedna się rozwiąże niemal natychmiast pojawi się nowa ;)

      Usuń
  7. ciekawe : ) + zapraszam do mnie http://opiisyyx3.blogspot.com/ dużo opisów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od spamu jest odpowiednia zakładka... -.-''' Ranyyy takim zachowaniem powodujesz, że na 100% tam nie wejdę....

      Usuń
  8. Czytałam z wielką ciekawością! Motyw psa bardzo zaskakujący i tajemniczy. No i skąd się wziął ten tajemniczy mężczyzna. W tej opowieści ciągle pojawia się coraz więcej zagadek. Podziwiam dziewczyny, że mimo tego wszystkiego nie boją chodzić się same i nie siedzą w domu tylko łażą na imprezy. Ja chyba przede wszystkim starałabym się jakoś rozwiązać tą zagadkę.
    Mam nadzieję, że podczas tych spacerów nic im się nie stanie. Czekam na kolejny rozdział:)

    Nie otrzymałam dość dawno komentarza od Ciebie, mam nadal powiadamiać o nowościach? :) Proszę o odpowiedź na moim blogu.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że rozdziały dalej się podobają :) Oczywiście zagadki będą rozwiązywane a w ich miejsce pojawiać się będą nowe :) Rozdział 4 cz.2 jest napisany dopiero w 40%


      Tak tak, powiadamiaj!!! :D Po prostu ostatnio nie miałam czasu i zaniedbałam wszystkie blogi (moje i moich czytelników) za co z góry przepraszam :( Dziś postaram się nadgonić zaległości :)

      Usuń

Obserwatorzy