Kiedy Fabien zaginął w tłumie ludzi, rudowłosa szturchnęła Larę żeby wróciła już do świata żywych.
Blondynka oblała się rumieńcem, co było u niej dość nietypowym zjawiskiem,
wniosek z tej sytuacji mógł być tylko jeden aczkolwiek dziewczyna nie chciała
tego głośno mówić.
- Ehkym - odchrząknęła
- w takim wypadku zatrzymam się u ciebie Katie, ok? - zapytała żeby zręcznie
zmienić temat.
- Jasne - odparła - Ale
czekaj... dobrze zrozumiałam, że ten mruk Trevis też będzie?
- A przeszkadza ci? I
tak jakoś za specjalnie się do nas nie odzywa – odparła Lara
Katie wzruszyła tylko
ramionami i zaczęła w myślach wertować zawartość swojej szafy, aby już zawczasu coś sobie przygotować.
Zadzwonił dzwonek, jednak przez dłuższy
czas nauczycielka nie stawiła się pod salą, dlatego też przewodnicząca klasy poszła
dowiedzieć się co mają zrobić
Jasnowłosa dziewczyna
była tak zagłębiona w swoich myślach, że nie zauważyła nawet iż pewien blondyn
o imieniu Jack próbuje do niej zagadać. Zdegustowany młodzieniec pomachał Larze
przed oczami, osiągając tym zamierzony efekt.
- Co chcesz? –
odburknęła.
- Pytałem się czy
zrobiłaś już makietę co mamy przedstawić
na historii, bo kompletnie nie wiem jak się za to zabrać i… myślałem, że nooo….może
jakoś mi pomożesz? – powiedział nieco speszony
- Yyyy…
Niestety Lara nie
zdążyła odpowiedzieć, gdyż wróciła
przewodnicząca z informacją, że nie opłaca się czekać 3 lub nawet 4 godziny na
przyjazd następnego nauczyciela, dlatego
też całą klasą idą na wagary. Katie i Lara od razu wiedziały jak wykorzystać
wolny czas przed weekendem.
- Wiesz sorki ale dziś nie dam rady, muszę coś
załatwić – powiedziała blondynka i wraz ze swoją przyjaciółką udały się w
stronę wyjścia ze szkoły.
- Uważajcie lepiej –
zabrzmiał głos Trevisa, który akurat mijał dziewczyny.
- Dzięki za troskę –
odpowiedziała miedzianowłosa.
Obie dziewczyny
wiedząc, że mają cały dzień wolny postanowiły pójść na spacer w okolice lasu za
którym znajdował się stary zaniedbany cmentarz. Droga była dość długa i zajęła
im sporo czasu, jednak obie szły z zadowolonymi
minami. W krzakach, które rosły na obrzeżach zagajnika coś się poruszyło,
jednak żadna z dziewczyn się tym faktem nie przejęła i dalej podążały przed siebie. Cisza i spokój
nie trwały długo, kilka metrów dalej Lara dostrzegła jakąś postać, która
chowała się za masywnym pniem drzewa. Dziewczyna miała przy tym wrażenie, że
ten człowiek przyglądał im się. Nie widziała jednak zbyt wielu szczegółów przez
co nie potrafiła określić czy go zna i dlatego też chciała dyskretnie
obserwować nieznajomego. Postanowiła, że jeśli jeszcze raz go zobaczy powie o
wszystkim Katie, a na razie nie chciała jej niepokoić.
- To co robimy z
jutrem? Prosto po szkole jedziemy do mnie i w sobotę od razu na imprezę? –
zapytała miedzianowłosa.
- W sumie czemu nie,
będziemy mieć więcej czasu na wyszykowanie się – w tej samej chwili na twarzy
blondynki pojawił się delikatny rumieniec, który sądząc po dzisiejszym dniu
jest ściśle związany z imprezą oraz pewnym brunetem o imieniu zaczynającym się
literą F .
Z krzaków ponownie
dobiegł szelest, było to coś dużego, a
przynajmniej niezgrabnie poruszającego się w gęstwinach. Dziewczyny słysząc, że
dźwięk łamanych gałązek jest coraz bliższy zatrzymały się i przygotowały do
ucieczki.
- Katie… nie chciałam ci
wcześniej tego mówić… ale ktoś nas chyba obserwował – powiedziała Lara
- I teraz mi to mówisz?
TERAZ?! Nie mogłaś powiedzieć „wiesz co wracajmy”? A jeśli to jakiś psychol? Laro
wiesz, że jak będziemy już bezpieczne to
ci nogi z dupy powyrywam i powieszę na ścianie?! – gestykulacja dziewczyny w trakcie mówienia
była dość obrazowa, a kolor jej twarzy stał się niemal czerwony ze złości.
- Bo pękniesz… -
odparła zdegustowana Lara.
Miedzianowłosa posłała swojej przyjaciółce karcące
spojrzenie, nie rozumiała jak dziewczyna mogła ukrywać przed nią coś tak
istotnego.
W krzakach znów coś się
poruszyło, jednak zdawało się, że dźwięk dobiega z nieco dalszej odległości niż
chwilę wcześniej. Obie przyjaciółki zaczęły się powoli wycofywać, nie chciały
bardziej ryzykować biorąc pod uwagę, że do głównego deptaka miały kawałek i
zapewne nikt nie przybyłby z pomocą.
Nagle w lesie rozległ
się przenikliwy krzyk kobiety, nie należał on jednak do żadnej z przyjaciółek.
Krótki lecz donośny dźwięk został nienaturalnie przerwany. Myśl która pojawiła
się w głowie Katie mogła przedstawiać tylko jedną scenę. Sam fakt, że ktoś miał
je wcześniej na oku przysparzał ją o dreszcze, a co dopiero ten przerażający
dźwięk. Czy ten nieznajomy był napastnikiem lub nawet mordercą? A co by było
gdyby one akurat tam były?
- Z której strony to
dochodziło? I… to były tylko jakieś wygłupy… prawda? – zaczęła jąkać się
rudowłosa.
Kilka metrów dalej zza
drzewa wyłoniła się postać ubrana na czarno z zaciągniętym na głowę kapturem.
Sądząc po postawie można było wnioskować, że jest to wysoki dobrze zbudowany
mężczyzna. Jasnowłosa dziewczyna potrząsała za ramię swej przyjaciółki, która stała
jak zahipnotyzowana.
- Katie do cholery,
rusz w końcu swoją zacną dupę i spierniczaj!
Nieznajomy minimalnie
odwrócił się w stronę wpatrzonej w niego dziewczyny i w tedy ona
wydała z siebie dźwięk podobny do tego jaki wydaje topiąca się osoba. Zobaczyła jego szare, przenikliwe oczy i fragment nigdy nic
nie zdradzającej twarzy. Jej przyjaciółka była zbyt zajęta próbą przebudzenia
jej z transu żeby mogła to dostrzec.
- To… to… Trev… - zaczęła
jąkać dziewczyna.
Chłopak delikatnie się
uśmiechnął czując swoją wyższość w obecnej sytuacji i ponownie zniknął w
gęstwinach.
- Kto? – zapytała Lara
Jednak odpowiedzi na zadane
pytanie już nie usłyszała...
************************************
Jupiii udało mi się jakoś stworzyć ten rozdział :)
Mam nadzieję, że nikt nie doszuka się rażących błędów, a notka się spodoba.
A teraz przysypiająca nad klawiaturą autorka życzy Wam miłej nocy.
Edit z dnia 05.09.2013: rozdział 2 jest już praktycznie skończony, zostały mi drobne poprawki przez co data publikacji ulega zmianie na 08.09 lub 09.09. 2013.
Edit z dnia 05.09.2013: rozdział 2 jest już praktycznie skończony, zostały mi drobne poprawki przez co data publikacji ulega zmianie na 08.09 lub 09.09. 2013.
O matko, ciekawe, co im się stało :O Już nie mogę się doczekać rozdziału drugiego! Strasznie mnie wciągnęła Twoja opowieść ;) Niezłe ziółko z tego Trevis'a.
OdpowiedzUsuńŚwietne. Bardzo zaciekawił mnie ten Trevis. Ciekawe co on robil w tym lesie... hmmm. Czekam na nastepny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńNo wiesz co.. kończyć w takim momencie ;< naprawdę mnie wciągnęło i nagle bum! Koniec. Do tego ta sztuczka z ogniem w pierwszym rozdziale, o co kurcze chodzi? Nie lubię czekania, zwłaszcza jak coś mnie naprawdę zaciekawiło.
OdpowiedzUsuńDodatkowo muszę powiedzieć, że imię Okita i inne męskie w moim opowiadaniu pochodzą z anime.
Bardzo się cieszę, że rozdział 1 i jego druga część przypadł Wam do gustu :) Nie mogę niestety odpowiedzieć na pytania w sprawie opowiadania, ale spokojnie :) Wszystko się wyjaśni z czasem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawia autorka
Natrafiłam na Twojego bloga przez Rejestr i się wciągnęłam. Jedyne czego żałuje, że rozdział jest taki krótki. Bardzo fajnie przedstawiłaś postac Kate. Jako bohaterka nie jest zwykłą zagubioną dziewczynką a wręcz przeciwnie. To mi się najbardziej podoba. Lubisz też tworzyć zagadki. Zmuszasz czytelnika do myślenia już od początku rozdziału. Podoba mi się też sama postac Lary. Warto mieć kogoś takiego u swojego boku. I ten tajemniczy nieznajomy? Intryga goni intrygę a coś takiego bardzo w sobie lubię. Bardzo ciekawe opisy, chociaż trochę ich mało. Ja lubię gdy wszystko jest dość szczegółowo dopracowane;) Wiem jestem okropna i się czepiam. Ale mimo wszystko bardzo mi się podobało i uważam że warto tu zajrzeć.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny.
[www.wybranka-losu.blogspot.com]
Dziękuję za bardzo miłe słowa :) Faktycznie rozdział jest dość krótki, ale mam nadzieję, że następny wpis będzie dłuższy. Co do opisów to muszę nad nimi popracować ponieważ sama niezbyt jestem zadowolona. Zagadki hymm... same jakoś przychodzą :)
UsuńNie jesteś okropna i nie czepiasz się :) Po prostu dajesz mi cenne informacje nad czym muszę popracować oraz czego mam nie zmieniać.
Dziękuję :)
i również życzę wielu pomysłów
Przede wszystkim dziękuję za komentarz na moim blogu :) Twoje opowiadanie zapowiada się interesująco, muszę przyznać, że zaintrygowałaś mnie. Opisy przyjdą z czasem, nie martw się. Z rozdziału na rozdział zrobi się ich coraz więcej (a tak mi się przynajmniej wydaje i tak było w moim przypadku). Jakichś szczególnych błędów nie zauważyłam poza jednym - "wtedy" pisze się razem. Może trochę z tym marudzę, ale wiedz, że nie mam złych zamiarów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i oczywiście czekam na ciąg dalszy ^^
~Arcanam~
nawet nie zwróciłam uwagi, że piszę to osobno także dziękuję za zwrócenie uwagi. Postaram się wystrzegać tego błędu :) Szczerze to liczę na to, że lepsze opisy przyjdą wraz z weną na kolejne rozdziały. I bardzo dziękuję za miłe słowa co do opowiadania :)
UsuńPozdrawiam i biorę się za pisanie :D
Szczerze? Brzmi strasznie! Naprawdę. Zapowiadał się fajny dzień, poszły do lasu, a tam tragedia. Jestem ciekawa jak to dalej rozwiniesz.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się jednej z przyjaciółek, że nie chciała uciekać. To pewnie taki odgórny paraliż, kto wie jak sama zachowałabym się w takiej sytuacji? Wolę nie sprawdzać!
Lubię opowiadania o przyjaciółkach, to fascynujące, że obce osoby mogą być sobie bliższe niż rodzina i wspierać się w każdej chwili. Czekam na ciąg dalszy, bo zakończyłaś w najmniej oczekiwanym momencie (co nie znaczy, że źle)
pozdrawiam
zemsta-uczuc
Dziękuję za komentarz :)
UsuńZapewne w takiej sytuacji odczuwa się nie mały strach, przez co nie wiadomo czy uciekać czy rzucić się z ratunkiem. Ale fakt, taka sytuacja w realnym życiu mogłoby być straszna.
Zdarzają się przypadki, że lepiej liczyć na przyjaciół niż na rodzinę, smutne aczkolwiek prawdziwe.
Ciąg dalszy cały czas się tworzy i możliwe, że pojawi się nawet wcześniej niż planowałam :D
Pozdrawiam
No ładnie ładnie, rozkręcasz się laska xD I musiałaś mojej Larze wyskoczyć z tym ogłupieniem na chłopaka oo niee mój świat legł w gruzach xD. A tak to spoczko jest i kończ w końcu ten kolejny rozdział, bo wiesz co cię czeka jak tego nie zrobisz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Laryssa.
oj oj oj tym razem to inna Lara :p poza tym jej postać idealnie mi pasowała do Fabiena. Także lepiej czekaj co wydarzy się później bo może być bardzo ciekawie :) Nie będę ryzykować własnym życiem dlatego postaram się szybko opublikować rozdział 2
UsuńJa Ci dam inna Lara, co patrzę na Twoje opowiadania jest taka sama.Ale tym razem mogę Ci wybaczyć, wcześniej dziewczyna nie miała okazji się w nikim zadłużyć więc niech teraz nadrabia o !
OdpowiedzUsuńHaha no myślę, że szybko go opublikujesz ^^
Laryssa
wypraszam sobie bardzo, inne Lary były inne (zbieg okoliczności to raz, a dwa to imię jest bardzo ładne :D ) Poza tym czas i rozdziały pokarzą czy owa bohaterka się zauroczy, zakocha czy może zmieni swój obiekt westchnień :p
UsuńHahaha okej niech Ci będzie, zobaczymy co przyszłość owej Larze przyniesie :D
OdpowiedzUsuńLaryssa
w takim wypadku nie pozostaje Ci nic innego jak śledzenie opowiadania :)
UsuńA jakże! Oczywiście, że będę śledziła ^^
UsuńI wiedz iż będziesz terroryzowana o dalsze rozdziały xD
Laryssa
Ciekawa historia. Masz świetne opisy. Mnie także zaintrygowałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Amy ;)
Prawie północ, a Ty przysypiałaś???
OdpowiedzUsuńNieładnie. :D
Ja tam mogę sobie na przykład pójść spać o drugiej.
Miałyby czekać aż tyle godzin??
UHH. :)
Lasy i cmentarze... to lubię (;.
No wiadomo, kto na 'f'. Fabien (:.
Jezuu, jak mnie ciekawi, kim ten Trevis jest, czy jak mu tam - nie mam pamięci do imion.
Ale zawsze jak jest opisywana jakaś postać w czarnym i z kapturem, myślę o kostusze.
Ciekaw, skąd się to bierze.
Kiedyś chodziłam spać o 4 a wstawałam o 10 i tak w kółko, niezależnie od dnia, a w dni szkole chodziłam o 3 a wstawałam o 7?. Jednak gdy ma się tak napięty grafik dnia że nawet w spokoju wysikać się nie można i kończysz jeden projekt i jedziesz na drugi koniec miasta na sesje i później dalej to człowiek pada na twarz bardzo wcześnie :)
UsuńSkąd sie bierze czarna postać = kostucha? Bo zawsze jest przedstawiana jako postać w czarnej szacie z kosą i taki stereotyp się utarł :)